To miały być pomiary prędkości, takie jak zawsze. Nagle pojazdy zaczęły zwalniać, a "radar" wskazywał maksymalnie 4 km/h. Policjanci ruszyli w miejsce, gdzie zatrzymywały się pojazdy. Szybko się okazało, że po jezdni chodziła kacza rodzinka.

Policjanci z białostockiej drogówki kontrolujący prędkość na Alei Niepodległości zauważyli pojazdy, które zaczęły zatrzymywać się pod wiaduktem w obydwu kierunkach. Gdy mundurowi pojechali w miejsce, zauważyli chodzącą po jezdni kaczkę z pięcioma kaczątkami. W pewnym momencie kaczka odleciała, pozostawiając pisklęta same. Policjanci wspólnie z kierowcami zaczęli łapać kaczątka. Po chwili bezpieczne na rękach policjanta były już w radiowozie. Mundurowi widząc, gdzie odleciała kacza mama, razem z kaczątkami pojechali na jej poszukiwania. Zauważyli ją w pobliżu trasy czekającą na maluchy i wypuścili kaczątka, które bezpiecznie pobiegły do swojej mamy.

Pobierz plik (format mp4 - rozmiar 40.55 MB)