Sezon grzewczy oznacza nasilone kontrole Straży Miejskiej, która sprawdza m.in. czym mieszkańcy palą w piecach. Kto może skontrolować stan kotłowni i czy można nie wpuścić funkcjonariuszy? Uniemożliwianie lub utrudnianie kontroli zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności.

Na podstawie Ustawy o prawie ochrony środowiska Prezydent Miasta Białegostoku upoważnił funkcjonariuszy Straży Miejskiej do przeprowadzania kontroli na posesjach. Mogą oni wejść na każdy teren, jeśli podejrzewają, że jego właściciel pali w piecu szkodliwymi odpadami. Tego typu działania odbywają się na mocy dwóch dokumentów – Ustawy z 14 grudnia 2012 r. o odpadach oraz Ustawy z 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska.

Od początku sezonu grzewczego do Straży Miejskiej w Białymstoku wpłynęło od mieszkańców 568 zgłoszeń dotyczących jakości powietrza w najbliższej okolicy. Powodem takich zawiadomień jest zazwyczaj czarny, gryzący dym wydobywający się z kominów posesji.

Jeżeli kontrola wykaże, że właściciel nieruchomości spalał śmieci lub innego rodzaju odpady, może zostać ukarany mandatem w wysokości do 500 zł. Gdy sprawa trafi do sądu, może zakończyć się grzywną do 5 tys. zł. Za uniemożliwianie lub utrudnianie kontroli grozi kara pozbawienia wolności do lat 3, co reguluje art. 255 § 1 kodeksu karnego.

Od ubiegłego roku Straż Miejska może jeszcze skuteczniej kontrolować jakość powietrza w mieście także dzięki smogobusowi – mobilnemu laboratorium wyposażonemu w nowoczesny sprzęt do pomiarów poziomu zanieczyszczeń. W tym sezonie grzewczym przeprowadzono 236 pomiarów pyłu zawieszonego, którego poziom może wskazywać na termiczne przekształcanie odpadów. Strażnicy stwierdzili 13 nieprawidłowości, w wyniku których nałożono 11 mandatów karnych, a w 2 przypadkach właściciele kotłowni zostali pouczeni.

Jeśli zobaczymy czarny, gryzący dym wydobywający się z komina – dzwońmy pod nr tel. 986. Zwracajmy uwagę na to, czym palimy w piecu.

(oprac. Eliza Bilewicz-Roszkowska)