Policjant przebywający na urlopie wykazał się niezwykłą odwagą i opanowaniem, gdy podczas wizyty w przychodni z chorym dzieckiem, doszło do pożaru. Dzięki jego błyskawicznej reakcji i zdecydowanym działaniom, udało się uniknąć tragedii.
- Pożar wybuchł w gabinecie lekarskim.
- Policjant natychmiast ewakuował pacjentów i personel.
- Funkcjonariusz własnoręcznie ugasił pożar.
- Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Wczoraj przed południem dzielnicowy z posterunku w Zaściankach, przebywający na urlopie w naszym mieście, przyprowadził do przychodni swoje chore dziecko. W pewnym momencie usłyszał krzyk kobiety, informującej o pożarze. Bez chwili wahania ruszył na pomoc.
Drzwi do gabinetu, w którym wybuchł pożar, były zamknięte. Policjant przez okno dostrzegł płomienie sięgające sufitu oraz gęsty dym, który szybko rozprzestrzeniał się po korytarzu. Bez zwłoki przystąpił do ewakuacji pacjentów i personelu, kierując ich w bezpieczne miejsce.
Po upewnieniu się, że wszyscy opuścili budynek, funkcjonariusz przystąpił do gaszenia płomieni za pomocą gaśnicy. Gdy dowiedział się, że w płonącym gabinecie może znajdować się osoba, zdecydował się na wyważenie drzwi. Na szczęście, pomieszczenie było puste. Policjant przez powstałą dziurę ugasił pożar, a następnie dokładnie sprawdził, czy nikogo nie ma wewnątrz budynku.
Po zakończeniu akcji, na zewnątrz budynku, opowiedział kolegom z policji o przebiegu wydarzeń. Dzięki jego bohaterskiej postawie, zniszczeniu uległo jedynie pomieszczenie z aparaturą do badania słuchu, a żadna osoba nie odniosła obrażeń.
Według informacji z: KMP w Białymstoku