Gdy reklama staje się częścią krajobrazu…

Wyobraź sobie, że idziesz przez miasto, zerkasz w górę i widzisz ogromną grafikę, która zajmuje całą ścianę wieżowca. Nie sposób ją zignorować przyciąga wzrok, zostaje w pamięci, zmusza do zatrzymania się choć na chwilę. To właśnie magia reklamy wielkoformatowej. Megaboardy stały się w ostatnich latach czymś więcej niż tylko przestrzenią na reklamę. To już nie tylko powierzchnia to scena, na której marki mogą przemówić pełnym głosem. Nierzadko mówi się, że taki przekaz działa lepiej niż tysiące wyświetleń w internecie. Dlaczego? Bo jest fizyczny, namacalny, obecny. Widzisz go, gdy wychodzisz z pracy. Widzisz go, stojąc w korku. Nie potrzebujesz Wi-Fi, żeby zostać odbiorcą.
Skala robi różnicę
Nie od dziś wiadomo, że to, co duże, przyciąga uwagę. W świecie, w którym każdy walczy o choćby sekundę zainteresowania, megaboard daje reklamodawcy przewagę przestrzeń, by powiedzieć coś więcej, wyraźniej i śmielej. I choć kampanie outdoorowe bywają kosztowne, dają efekt, który trudno osiągnąć innymi środkami. Przykład? Wystarczy wspomnieć o projekcie, który przez wiele tygodni uznawany był za największa reklama w Polsce. To nie była tylko reklama to było wydarzenie. Media o tym pisały, ludzie robili zdjęcia, a marka, która za tym stała, zyskała ogromny rozgłos. Tak właśnie działa dobrze zaplanowana, odważna obecność w przestrzeni miejskiej.
Megaboard jako forma sztuki użytkowej
Co ciekawe, megaboard wcale nie musi być krzykliwy. Coraz częściej projektanci tworzą kampanie, które łączą funkcję promocyjną z estetyką dzięki czemu reklama nie tylko nie psuje przestrzeni miejskiej, ale wręcz ją uatrakcyjnia. Dobrze zaprojektowany baner potrafi komponować się z otoczeniem, wpisywać się w architekturę, a nawet wykorzystywać lokalny kontekst. Kolory, faktury, kadrowanie wszystko ma znaczenie. Zdarza się, że mieszkańcy przyzwyczajają się do danej grafiki do tego stopnia, że nie chcą jej wymiany. To pokazuje, że reklama zwłaszcza ta wielkoformatowa może być też formą kultury wizualnej.
Dla kogo wielki format?
Nie każda marka potrzebuje megaboardu, ale jeśli zależy jej na spektakularnym wejściu, odważnym rebrandingu lub zaznaczeniu obecności w nowym mieście to strzał w dziesiątkę. To też świetne rozwiązanie przy kampaniach sezonowych czy premierach wtedy, kiedy liczy się efekt pierwszego wrażenia. Wbrew pozorom, z takich nośników korzystają nie tylko międzynarodowe korporacje. Coraz częściej są to również lokalne firmy, które wiedzą, że jeden dobry baner może zdziałać więcej niż setka mniejszych reklam. Ostatecznie to nie ilość, ale siła oddziaływania decyduje o skuteczności.
Autor: Artykuł sponsorowany